Współczesne problemy IT
Współczesne IT zaczyna przypominać wielowarstwowy labirynt. Coraz więcej automatyzacji, coraz mniej kontroli. Chmura publiczna wchłania wszystko: dane, procesy, całe modele biznesowe. W zamian oferuje wygodę, ale wystawia rachunek — czasem dosłownie, czasem w formie uzależnienia od dostawcy.
Po latach pracy z systemami czystszymi i lżejszymi trudno patrzeć, jak do prostych zadań używa się rozbudowanych platform udających uniwersalne rozwiązania, choć realnie komplikujących to, co kiedyś było trywialne. Każda warstwa abstrakcji to dodatkowa powierzchnia ataku, kolejny punkt awarii i kolejne miejsce, gdzie ktoś inny decyduje za ciebie.
Zderzenie z taką rzeczywistością sprawia, że coraz więcej inżynierów wraca do narzędzi zbudowanych zgodnie z filozofią UNIX — jednego celu, jednego odpowiedzialnego komponentu. Wybór nie wynika z nostalgii. To twarda reakcja na rosnący chaos.
Na OpenBSD podejście “secure by default” nigdy nie było marketingiem, tylko faktem. System jest mały, przewidywalny i bez zbędnych dodatków. Dokładnie tak funkcjonowało IT, zanim zaczęły powstawać kombajny rozwiązujące wszystko, a jednocześnie pochłaniające coraz więcej zasobów i otwierające kolejne wektory ataku.
Linux przeszedł długą drogę rozwoju — od ascetycznych narzędzi po dystrybucje coraz bardziej przypominające dziurawe, komercyjne systemy operacyjne, puchnące od zbędnych usług działających w tle. Mimo tego wciąż istnieją projekty trzymające się ducha BSD-like, takie jak Alpine Linux, które stawiają na minimalizm, przejrzystość, bezpieczeństwo i realną kontrolę nad systemem.
Własna infrastruktura w rozsądnej skali nie musi być ciężarem. Wręcz przeciwnie — daje suwerenność nad danymi, koszty są stabilne, a architektura jest zrozumiała dla osoby, która nią zarządza. Brak bloatu oznacza brak niespodzianek. Kiedy coś działa źle, wiadomo gdzie zajrzeć. Kiedy działa dobrze, działa latami.
To powrót do podstaw, które wbrew pozorom nigdy się nie zestarzały. Proste narzędzia, pełna kontrola, przejrzystość, bezpieczeństwo naturalnie wynikające z minimalizmu. Tego nie da się zasymulować w chmurze ani przykleić na końcu projektu.
Pomimo dominacji usług chmurowych i złożonych platform, istnieją dojrzałe alternatywy OSS pozwalające uniezależnić się od dostawców, odzyskać kontrolę nad infrastrukturą i budować środowiska działające przewidywalnie, bez ukrytych kosztów i zbędnych warstw.